Kazimierz
Albin. List gończy. Warszawa 1996.
List
gończy to zapis przeżyć i doświadczeń Kazimierza Albina,
jednego z pierwszych więźniów obozu koncentracyjnego
Auschwitz nr 118, a następnie po ucieczce z Oświęcimia -
uczestnika ruchu oporu w Krakowie.
W
publikacji znalazłem następujące informacje mogące nas
zainteresować:
s.
43
Wieczorem
po apelu podszedłem do grupy dyskutujących kolegów
zgromadzonych wokół Stefana
Schabenbecka.
Julek Hoły, Jurek Żarnowiecki, Janek Zdebik, Józef Waśko i
największy optymista Staszek Ślizowski byli przygnębieni. Wszyscy
zgodnie stwierdzili, że takiego tempa pracy i wysiłku długo nie
wytrzymamy.
s.
51
„… zakończono
budowę potężnego baraku przeznaczonego na kuchnię i magazyn
żywności. Inwestycja ta była nieodzowna w związku z
powiększającym się z dnia na dzień stanem osobowym obozu.
Sukcesywnie zatrudniano w kuchni coraz większą liczbę więźniów,
przeważnie z pierwszego i drugiego transportu. Znaleźli się wśród
nich: Jerzy
Wołąsewicz,
Juliusz Hoły, Alfred Wilk, Gustaw Piotrowski, Aleksander Hertel,
Andrzej Rablin, Eugeniusz Cyba „Puzon” Andrzej
Markowski, Kazimierz Szelest, Mieczysław Kotlarski, Edmund
Szymanek, Eugeniusz Niedojadało, Jan Saragata, Tadeusz Chmura,
Lucjan Sobieraj. W tym towarzystwie znalazł się również
Mietek. Teraz byłem o niego spokojny, wkrótce podreperował
siły i zdrowie, później sam zaczął pomagać innym
s.
114
W
tym okresie łączyła mnie już zażyła przyjaźń z kurierami
tatrzańskimi i członkami obozowego ruchu oporu, przedtem
więźniami zakopiańskiego „Palace”; byłi to: Juliusz
Hoły, Stefan
Schabenbeck,
Bronisław Czech, Jerzy Żarnowiecki, Jerzy
Wołąsewicz „ Baca”
Henryk Bednarski, Izydor Łuszczek, Stanisław Frączysty i Tadeusz
Ciastoń z Nowego Sącza. Niektórzy z nich, podczas
wieczornych spacerów w Birkenallee, opowiadali mi swoje
przeżycia ze szlaków kurierskich. Z Julkiem Hołym,
Bronisławem Czechem i „Bacą”
spotykaliśmy się najchętniej w kantynie u Stefana
Schabenbecka,
gdzie mogliśmy swobodnie porozmawiać.Te krótkie spotkania
z przyjaciółmi były dla mnie dużym przeżyciem. Spokojny i
opanowany Bronek, tryskający energią i inteligencją Stefan,
zawsze uśmiechnięty nieco przygarbiony „Baca”,
powolny w ruchach, o długiej smukłej sylwetce sportowca Julek,
mieli wiele do powiedzenia na temat życia sportowego stolicy Tatr
w okresie przedwojennym oraz organizującego się ruchu oporu na
Podhalu po wkroczeniu hitlerowców.
Wyjaśnienie
autora serwisu:
Stefan
Schabenbeck i Jerzy Wołąsewicz byli szwagrami, małżonką Stefana
Schabenbecka była Kira Wołąsewicz siostra Jerzego.
Wykres
genealogiczny Jerzego Wołąsewicza
[zobacz]
|